sobota, 21 listopada 2015

W kręgu teczek


W dniach 16-17 listopada 2015 r. odbyła się w Łodzi III ogólnopolska konferencja szkoleniowo-metodyczna „Archiwa – Historia – Pamięć. Bilans 15 lat działalności archiwalnej Instytutu Pamięci Narodowej”. To już druga tego typu konferencja, na której pracownicy Instytutu Pamięci Narodowej dokonują podsumowania działalności pionu archiwalnego.
Dokładny program odbytej konferencji można znaleźć TUTAJ
Pracując jeszcze w Oddziale Łódzkim Instytutu Pamięci Narodowej miałem przyjemność uczestniczyć w pierwszej takiej konferencji.



 Jej celem było  podsumowanie działalności archiwum IPN oraz popularyzacja działań i przybliżenia specyfiki archiwaliów zgromadzonych w zasobie Instytutu, a także działalności Instytutu. 



Wygłoszone podczas tej konferencji referaty zostały zebrane i opublikowane w książce pt.:
W kręgu „teczek”. Z badań nad zasobem i funkcjami archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, pod red. Jerzego Bednarka i Pawła Perzyny, Łódź 2006.
Także i mój referat znalazł się w tym wydawnictwie a dotyczył problemu stanu zachowania teczek osobowych źródeł informacji w archiwum IPN w Łodzi. (Marek Jasiński, Teczki osobowych źródeł informacji i ich stan zachowania w zasobie archiwalnym Oddziału IPN w Łodzi). Czytając informacje o konferencji z tego tygodnia przypomniałem sobie tamte wydarzenia, zajrzałem do mojego tekstu i chciałem kilkoma refleksjami podzielić się w tym miejscu.



Przeglądając przekazane do IPN materiały o sygnaturach łamanych rzymską jedynką, czyli te odnoszące się do Osobowych Źródeł Informacji (OZI) daje się zauważyć, że mimo ogromu zniszczeń, których dokonało wśród akt SB to jednak znaczną część tych materiałów można odtworzyć. Bez wątpienia rację ma Zbigniew Nawrocki stwierdzając, iż: „Nigdy nie było tak, żeby do końca wszystko zniszczono". 
Oczywistym wydaje się fakt, iż mnie szczególnie interesowały materiały wytworzone przez Wojewódzki Urząd Spraw Wewnętrznych w Piotrkowie Trybunalskim. Zarchiwizowano tam 2296 sygnatur materiałów odnoszących się do OZI. Zaskakujący jest wynik, jaki otrzymałem zliczając zachowane teczki personalne. Otóż, zachowało się aż 1667 teczek personalnych. Przeglądając zachowane materiały wyliczyłem, że 1439 teczek zachowało się w formie mikrofisz, a 228 w formie papierowej (tylko jedna sygnatura zachowała się zarówno w formie papierowej i na mikrofiszy). Przeliczając otrzymany wynik na procenty otrzymałem wynik świadczący o tym, iż stanowi to aż 72,6% zarchiwizowanych sygnatur. Niezależnie od tego należy pamiętać, że w liczbie tej uwzględniono zarówno teczki kandydatów na tajnych współpracowników, kandydatów na dysponentów lokali kontaktowych, kontaktów operacyjnych, konsultantów, rezydentów jak i tajnych współpracowników. Nieco gorzej statystycznie ma się rzecz, jeżeli chodzi o teczki pracy. Zachowało się według moich obliczeń 781 teczek pracy, z czego 657 pokrywa się z zachowanymi teczkami personalnymi. Stanowi to odpowiednio 34,01% i 28,61% wszystkich zarchiwizowanych teczek. Niestety na tym etapie badań niemożliwe było określenie ile z zarchiwizowanych sygnatur odnosiło się do teczek OZI, którym zakładano teczki pracy (TW, KO, Konsultanci, Rezydenci), dlatego wyliczenia procentowe można odnieść tylko do całkowitej liczby zarchiwizowanych teczek Wytłumaczeniem dla tej sytuacji wydaje się fakt, iż teczek pracy nie zakładano ani kandydatom na źródła informacji jak i dysponentom LK i MK.


W materiałach przejętych po byłym WUSW w Piotrkowie Trybunalskim daje się zauważyć dwa następujące elementy:
-          po pierwsze od nr 1 do nr 1008 zachowała się tylko jedna teczka pracy, pozostałe zaś akta to teczki personalne zachowane na mikrofiszach. Można stąd wysunąć wniosek, iż było to spowodowane systematycznym brakowaniem akt w połowie lat osiemdziesiątych.
     -      po drugie od nr 2083 do ostatniego nr w dzienniku archiwalnym (2296) nie zachowała się żadna mikrofisza (wszystkie materiały z tego przedziału zachowały się wyłącznie w formie papierowej), co może sugerować, że w pewnym momencie archiwizowania zaprzestano mikrofilmowania materiałów odnoszących się do OZI i pozostawiano głównie teczki personalne w formie papierowej.
Z przytoczonych wyliczeń wynika wniosek, że brakowaniu i niszczeniu ulegały głównie teczki pracy OZI natomiast chcąc zachować ślady współpracy, SB pozostawiała w swoich archiwach, jeżeli nie całe, to przynajmniej wybrane dokumenty z akt personalnych. 
Ostatnim elementem, na który chciałbym zwrócić uwagę jest wykorzystanie w pracy historyka omawianych źródeł.Zarówno struktura tych dokumentów oraz ich merytoryczna zawartość stanowią o tym, iż akta te „zawierają olbrzymi ładunek informacji”. Wraz z pojawieniem się możliwości korzystania z akt po służbach specjalnych PRL pojawiło się „wiele wątpliwości dotyczących metodologii ich wykorzystania w procesie badawczym”. Dość wysoki stopień zachowania teczek OZI pozwala nam na dość dokładne wykorzystanie tych materiałów jako wartościowego źródła historycznego. Biorąc do ręki źródła, jakimi są zachowane teczki OZI badacz dziejów najnowszych może zgłębiać jedno z trzech zagadnień:
-        po pierwsze może zająć się osobą współpracownika, jego: personaliami, możliwościami operacyjnymi, powodem współpracy, aktywnością, powodem zakończenia współpracy oraz nastawieniem do organów bezpieczeństwa,
-      po drugie dokumenty występujące w tych teczkach zawierają materiały pozwalające dowiedzieć się sporo o danym „figurancie” pozostającym w zainteresowaniu SB, o podjętych wobec niego przedsięwzięciach i zamierzeniach,
-       po trzecie wreszcie są one kopalnia wiedzy na temat funkcjonowania i metod pracy stosowanych przez aparat represji.
            Największe emocje jednak wśród historyków zajmujących się historią PRL budzi identyfikacja źródeł informacji. Wydaje się jednak pewnym, że zdecydowana większość z nich skłania się do ujawniania personaliów agentów. Oczywiście decyzja o ujawnieniu tych danych zależy wyłącznie od samego autora danej publikacji. Należy sobie jednak zdać sprawę z faktu, iż tylko ujawnienie personaliów agenta pozwala na wykorzystanie materiałów z teczki pracy, gdyż tylko identyfikacja źródła pozwala na nadanie wiarygodności analizowanym dokumentom.


 Miłej lektury.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz