niedziela, 20 października 2013

HISTORIA w FILMACH ZAMKNIĘTA


Wczoraj w parafii pw. NMP Nieustającej Pomocy w Bełchatowie odbyły się uroczystości upamiętniające ks. Jerzego Popiełuszkę ( galeria zdjęć TUTAJ). 19 października minęła 29 rocznica porwania, torturowania oraz zabójstwa tej jednej z najbardziej charyzmatycznych postaci epoki „Solidarności”. Właśnie 19 października 1984 r.  ks. Jerzy Popiełuszko przybył  do parafii pw. św. Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy. Podczas powrotu do Warszawy, na drodze do Torunia, niedaleko miejscowości Górsk wraz ze swoim kierowcą Waldemarem Chrostowskim został uprowadzony przez funkcjonariuszy Samodzielnej Grupy „D” Departamentu IV MSW MO. Kierowca zbiegł, a księdza skrępowano i wrzucono do bagażnika. 30 października z zalewu na Wiśle koło Włocławka wyłowiono jego zwłoki z rękoma skrępowanymi tak, by próby poruszania nimi zaciskały pętlę na szyi. Ciało obciążone było workiem wypełnionym kamieniami. Sekcja wykazała liczne ślady torturowania.
W przeddzień tejże rocznicy TVP pokazała pierwszy z czterech odcinków serialu „Popiełuszko. Wolność jest w nas”. Całość oparta na wersji kinowej została uzupełniona o kilka scen pozwalających jeszcze lepiej zrozumieć kontekst historyczny. Odcinek ten przypomniał mi doskonałą wersję kinową, która widza perfekcyjnie doprowadza do zastanowienia się nad rolą władz w rozwoju ówczesnych wydarzeń, nad bezkarnością ich inspiratorów i systemem funkcjonowania aparatu bezpieki. Historia księdza, który obok Jana Pawła II i Lecha Wałęsy stał się symbolem ruchu społecznego, jakim była "SOLIDARNOŚĆ" lat 80, powodowała wiele trudności przy jego realizacji. Trzeba jednak oddać autorom filmu, że wręcz perfekcyjnie udało im się odtworzyć realia, oddające nastrój tamtych czasów, walkę społeczeństwa o wolne związki i wspierający obywateli w tej walce Kościół katolicki a także niektóre środowiska naukowe. Realia stanu wojennego, obowiązująca godzina policyjna, atmosfera przeszukań i przesłuchań, wszechobecny strach i inne reakcje zwykłych ludzi - to widzimy na ekranie. Oglądając ten film stajemy się uczestnikami dziejących się na ekranie wydarzeń. Z całą pewnością jest to film ważny, który powinna obejrzeć rzesza Polaków.  Wielu  po obejrzeniu być może stwierdzi, że film marny i słabo zrobiony, ale czy kino ma być tylko pięknym wzbudzającym zachwyty obrazkiem, czy też może mieć za zadanie poruszać sumienia, opowiadać historie i postacie, o których należy jak najwięcej opowiadać młodym pokoleniom. Namawiam wszystkich do obejrzenia wszystkich odcinków serialu i przeniesienia się w czasy lat 80.

Piszę o tym, ponieważ ostatnio dane mi było obejrzeć jeszcze jeden film, opowiadający o tamtych czasach. Szum medialny oraz peany wielu z recenzentów oraz niejako obowiązek spowodowały, że obejrzałem film Andrzeja Wajdy pt.: "Wałęsa. Człowiek z nadziei". Już sam temat filmu musiał intrygować, przecież każdy z nas ma o Wałęsie wyrobione zdanie i raczej żaden film tego nie zmieni. Dodatkowo wyjątkowo trudno o bardziej skomplikowaną postać najnowszej polskiej historii niźli Lech Wałęsa. Znakomity mistrz Wajda miał zadanie niełatwe i poważne i niestety nie do końca mu podołał. Zgadzam się z Dariuszem Pawłowskim, który w swojej recenzji napisał: "Lekcja zatem została odrobiona, wizerunek Wałęsy w świecie utrwalony, polskich podziałów w temacie byłego lidera Solidarności film raczej nie zmieni". Wajda wybrał prostą metodę przekazu, skrótowe i pobieżne pokazanie historii z jednoczesnym uwypukleniem głównego bohatera w kluczowych momentach. Zdecydowanie zbyt wiele Wałęsy w tym Wałęsie. Przecież musimy sobie zdawać sprawę, że Wałęsa nie działał w próżni w oderwaniu od rzeczywistości a w tym filmie wielokrotnie takie wrażenie odnosimy. Zupełne zmarginalizowanie Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża czy też 10 milionowego ruchu społecznego jakim była "SOLIDARNOŚĆ"  powoduje, że wiele z wątków historycznych, mało zorientowanemu odbiorcy niewiele wyjaśnia. Słabość scenariusza i fabuły zostaje przez Wajdę nadrobiona w części warsztatem reżyserskim, znakomitymi dialogami i doskonałą rolą Roberta Więckiewicza. Niestety ani razu podczas tego filmu nie poczułem się jak uczestnik tamtych wydarzeń i to główny minus tego dzieła. Film ten ważny powinien być wyświetlany dla młodzieży zdecydowanie dopiero po solidnej lekcji historii, bo sam takową nie jest. Wychodząc z seansu długo się zastanawiałem jak sie odnieść do tego filmu, ale chyba najlepiej obrazują go słowa jednego z moich znajomych "Ot taka historia" i nic więcej ... a szkoda. Dla tych, którzy chcą lepiej zrozumieć tło historyczne oraz przekłamania tego filmu zachęcam do przeczytania poniższy artykuł: Dyskusja o produkcji Wajdy. Nasz kandydat do filmowego oskara jak dla mnie odpadł w przedbiegach. 


ps.
Kawałek na dziś Kult - Hej Czy Nie Wiecie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz