Wczoraj w
parafii pw. NMP Nieustającej Pomocy w Bełchatowie odbyły się uroczystości
upamiętniające ks. Jerzego Popiełuszkę ( galeria zdjęć TUTAJ). 19 października minęła 29 rocznica
porwania, torturowania oraz zabójstwa tej jednej z najbardziej charyzmatycznych
postaci epoki „Solidarności”. Właśnie 19 października 1984 r. ks. Jerzy
Popiełuszko przybył do parafii pw. św. Polskich Braci Męczenników w
Bydgoszczy. Podczas powrotu do Warszawy, na drodze do Torunia, niedaleko
miejscowości Górsk wraz ze swoim kierowcą Waldemarem Chrostowskim został
uprowadzony przez funkcjonariuszy Samodzielnej Grupy „D” Departamentu IV MSW
MO. Kierowca zbiegł, a księdza skrępowano i wrzucono do bagażnika. 30
października z zalewu na Wiśle koło Włocławka wyłowiono jego zwłoki z rękoma
skrępowanymi tak, by próby poruszania nimi zaciskały pętlę na szyi. Ciało
obciążone było workiem wypełnionym kamieniami. Sekcja wykazała liczne ślady
torturowania.
W przeddzień
tejże rocznicy TVP pokazała pierwszy z czterech odcinków serialu „Popiełuszko.
Wolność jest w nas”. Całość oparta na wersji kinowej została uzupełniona o
kilka scen pozwalających jeszcze lepiej zrozumieć kontekst historyczny. Odcinek
ten przypomniał mi doskonałą wersję kinową, która widza perfekcyjnie doprowadza
do zastanowienia się nad rolą władz w rozwoju ówczesnych wydarzeń, nad
bezkarnością ich inspiratorów i systemem funkcjonowania aparatu bezpieki. Historia
księdza, który obok Jana Pawła II i Lecha Wałęsy stał się symbolem ruchu społecznego,
jakim była "SOLIDARNOŚĆ" lat 80, powodowała wiele trudności przy jego
realizacji. Trzeba jednak oddać autorom filmu, że wręcz perfekcyjnie udało im
się odtworzyć realia, oddające nastrój tamtych czasów, walkę społeczeństwa o
wolne związki i wspierający obywateli w tej walce Kościół katolicki a także
niektóre środowiska naukowe. Realia stanu wojennego, obowiązująca godzina
policyjna, atmosfera przeszukań i przesłuchań, wszechobecny strach i inne
reakcje zwykłych ludzi - to widzimy na ekranie. Oglądając ten film stajemy się
uczestnikami dziejących się na ekranie wydarzeń. Z całą pewnością jest to film
ważny, który powinna obejrzeć rzesza Polaków. Wielu po obejrzeniu
być może stwierdzi, że film marny i słabo zrobiony, ale czy kino ma być tylko
pięknym wzbudzającym zachwyty obrazkiem, czy też może mieć za zadanie poruszać
sumienia, opowiadać historie i postacie, o których należy jak najwięcej opowiadać młodym pokoleniom.
Namawiam wszystkich do obejrzenia wszystkich odcinków serialu i przeniesienia
się w czasy lat 80.
Piszę o tym,
ponieważ ostatnio dane mi było obejrzeć jeszcze jeden film, opowiadający o
tamtych czasach. Szum medialny oraz peany wielu z recenzentów oraz niejako
obowiązek spowodowały, że obejrzałem film Andrzeja Wajdy pt.: "Wałęsa.
Człowiek z nadziei". Już sam temat filmu musiał intrygować, przecież każdy
z nas ma o Wałęsie wyrobione zdanie i raczej żaden film tego nie zmieni.
Dodatkowo wyjątkowo trudno o bardziej skomplikowaną postać najnowszej polskiej
historii niźli Lech Wałęsa. Znakomity mistrz Wajda miał zadanie niełatwe i
poważne i niestety nie do końca mu podołał. Zgadzam się z Dariuszem Pawłowskim,
który w swojej recenzji napisał: "Lekcja zatem została odrobiona,
wizerunek Wałęsy w świecie utrwalony, polskich podziałów w temacie byłego
lidera Solidarności film raczej nie zmieni". Wajda wybrał prostą metodę
przekazu, skrótowe i pobieżne pokazanie historii z jednoczesnym uwypukleniem
głównego bohatera w kluczowych momentach. Zdecydowanie zbyt wiele Wałęsy w tym
Wałęsie. Przecież musimy sobie zdawać sprawę, że Wałęsa nie działał w próżni w
oderwaniu od rzeczywistości a w tym filmie wielokrotnie takie wrażenie
odnosimy. Zupełne zmarginalizowanie Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża czy
też 10 milionowego ruchu społecznego jakim była "SOLIDARNOŚĆ"
powoduje, że wiele z wątków historycznych, mało zorientowanemu odbiorcy
niewiele wyjaśnia. Słabość scenariusza i fabuły zostaje przez Wajdę nadrobiona
w części warsztatem reżyserskim, znakomitymi dialogami i doskonałą rolą Roberta Więckiewicza. Niestety ani razu
podczas tego filmu nie poczułem się jak uczestnik tamtych wydarzeń i to główny
minus tego dzieła. Film ten ważny powinien być wyświetlany dla młodzieży
zdecydowanie dopiero po solidnej lekcji historii, bo sam takową nie jest.
Wychodząc z seansu długo się zastanawiałem jak sie odnieść do tego filmu, ale
chyba najlepiej obrazują go słowa jednego z moich znajomych "Ot taka
historia" i nic więcej ... a szkoda. Dla tych, którzy chcą lepiej
zrozumieć tło historyczne oraz przekłamania tego filmu zachęcam do przeczytania
poniższy artykuł: Dyskusja o produkcji Wajdy. Nasz kandydat do filmowego oskara jak dla mnie odpadł w przedbiegach.
ps.
Kawałek na dziś Kult - Hej Czy Nie Wiecie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz